Już 43 razy od początku tego roku jaworzniccy strażacy gasili pożary łąk. Tylko w kwietniu walczyli z płomieniami między innymi przy ulicy Zwycięstwa, Sulińskiego, Stoleckiego i Towarowej. Plaga podobnych zdarzeń nieodłącznie wiąże się z pozimowym ociepleniem. Gdy tylko śnieg stopnieje i temperatury wzrosną, rozpoczynają się pożary nieużytków i łąk.

Z naszych doświadczeń wynika, że wśród osób starszych pokutuje przekonanie, że wypalenie traw użyźni ziemię, co jest oczywiście niezgodne z prawdą. Młodsze osoby podpalają nieużytki dla zabawy, chcą popatrzeć, jak będzie się paliło. Tymczasem takie pożary bywają bardzo groźne – mówi Marcin Ziemiański, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Jaworznie.

Rocznie jaworzniccy strażacy gaszą płonące trawy około dwustu razy. W szczycie sezonu, czyli właśnie wiosną, zdarzają się takie dni, że walczą z płomieniami nawet kilkanaście razy dziennie. Każdy wyjazd traktują poważnie, bo trudno przewidzieć, jak będzie przebiegała walka z żywiołem.

Ogień może się rozprzestrzeniać z prędkością większą niż 20 kilometrów na godzinę. To znacznie szybciej niż może biec człowiek. Jeśli wiatr zmieni kierunek, to osoba, która chciała wypalić trawę, może znaleźć się w wielkim niebezpieczeństwie – ostrzega Marcin Ziemiański.

strażacy-w-akcji

fot. Ewa Szpak | Strażacy ugasili pożar w okolicach starej lokomotywowni

Obserwowaliśmy działania strażaków podczas gaszenia pożaru. Około południa, 9 kwietnia, Państwowa Straż Pożarna otrzymała zgłoszenie o zadymieniu i pożarze lasu w okolicach starej lokomotywowni w Jaworznie. Na miejsce zostały skierowane trzy zastępy PSP i cztery OSP z Byczyny, Dąbrowy Narodowej, Osiedla Stałego, Jelenia oraz samolot gaśniczy Regionalnej Dyrekcji Państwowych Lasów. Na miejscu okazało się, że pali się trawa, poszycie leśne oraz podkłady kolejowe na obszarze hektara. Strażacy natychmiast przystąpili do działania, przygotowali sprzęt, a dowódca akcji udał się na rozpoznanie terenu i już po kilku minutach ruszono do walki z żywiołem. Silny wiatr utrudniał akcję, podsycał ogień, który zaczął już nawet obejmować drzewa. Z pomocą przybyły zastępy OSP, ale silny wiatr powodował, że pożar się przemieszczał i “uciekał”, temperatura w miejscu akcji przekraczała 200 °C, ale udało się stłumić płomienie. Nad ziemią unosiły się już tylko opary i gryzący w gardła dym. Nikt nie ucierpiał. To była jedna z wielu akcji, z jaką musieli się zmierzyć strażacy. Przyczynami wielu z nich jest ludzka niefrasobliwość i bezmyślność. A takie akcje wiążą się nie tylko z niebezpieczeństwem, ale też ogromnymi kosztami.

Tymczasem naukowcy już dawno dowiedli, że wypalanie traw szkodzi środowisku i glebie. W płomieniach giną ptaki, zwierzęta, owady, a ziemia się wyjaławia. Ogień zatrzymuje też pożyteczne procesy, jakie zachodzą w glebie. W konsekwencji plony są mniejsze. Dla ludzi bardzo szkodliwe jest zadymienie, które powstaje na skutek pożaru.

W ubiegłym roku w Polsce w wyniku pożarów traw zginęła jedna osoba, a 43 zostały poszkodowane. Spłonęło ponad 9325 ha obszarów rolnych. Wypalanie traw jest nie tylko niebezpieczne, ale też karalne. Grozi za to areszt lub grzywna w wysokości do 5 tys. zł. Jeśli skutki pożaru będą poważne, to można nawet trafić do więzienia. Za wywołanie zdarzenia, które zagraża zdrowiu lub życiu wielu osób, Kodeks karny przewiduje do 10 lat pozbawienia wolności.

Tekst: GD, ES

Zobacz także: